Albo żywot Lincolna był tak potwornie nudny, że nikt nie powinien podejmować się karkołomnego
zadania zrobienia o nim filmu albo Spielberg spartolił robote. 2h wycięte z zyciorysu.
Żywot Lincolna był cholernie ciekawy. Ale żeby przedstawić go w ciekawy sposób, należałoby też pokazać liczne plamy na życiorysie prezydenta (np. przyzwolenie na ludobójstwo 300 Indian opowiadających się za Południem, zamykanie w więzieniach redaktorów nieprzychylnej pracy, podporządkowanie sobie Sądu Najwyższego i konflikt z Rogerem Taneyem), ale wtedy by się okazało, że Lincoln wcale nie był taki spoko i Spielbergowi nie wyszła by agitka :) Ten film pokazał może jakieś 20% prawdy o Lincolnie.